Porażką Polaków 2:4 zakończył się trzeci mecz mistrzostw świata elity w hokeju na lodzie. Na wyniku tego spotkania zaważył słabszy początek w wykonaniu biało-czerwonych. Po 28. minutach przegrywali już 0:4. Później Polacy zagrali lepiej, jednak stać ich było tylko na zdobycie dwóch bramek. Na listę strzelców wpisali się Dominik Paś i Bartosz Fraszko. Porażka z Francuzami komplikuje walkę o utrzymanie w elicie.
Nieudany początek. Francuzi wypunktowali naszego błędy
Wiedzieliśmy o tym, że mecz z Francuzami będzie miał bardzo duże znaczenie. Wielu ekspertów wskazywało na to, że to on może zdecydować o utrzymaniu w elicie na kolejny sezon. Polacy jednak rozpoczęli bardzo źle. W pierwszej tercji podopieczni trenera Róberta Kalábera dali się zdominować. Przegrywali 0:2 i odstawali w statystykach liczby strzałów. Obie bramki dla Francuzów zdobył Justin Addamo.
Druga tercja rozpoczęła się równie słabo. Francuzi wykorzystali dwa okresy gry w przewadze i dołożyli kolejne gole. Ich autorami byli Stéphane Da Costa i Pierre-Édouard Bellemare. Po 28. minutach na tablicy wyników było już 0:4. Pod koniec drugiej tercji Polaków stać było na zryw. Na przestrzeni półtorej minuty zdobyli dwie bramki i wydawało się, że jeszcze powalczą. Najpierw Dominik Paś skutecznie dobił strzał Pawła Zygmunta, a później sytuację sam na sam wykorzystał Bartosz Fraszko. W trzeciej tercji bramek nie oglądaliśmy. Biało-czerwoni walczyli, jednak nie byli w stanie złamać szczelnej defensywy Trójkolorowych.
Polska – Francja 2:4 (0:2, 2:2, 0:0)
W środę spotkanie ze Słowacją
Polacy po trzech kolejkach mistrzostw świata elity mają na koncie jeden punkt. Zdobyli go w spotkaniu z Łotyszami. Później przyszły dwie porażki ze Szwedami i Niemcami. Na ten moment biało-czerwoni zamykają tabelę grupy B, tracąc po dwa punkty do Niemców i Kazachów. Starcia z tymi rywalami będą miały bardzo duży ciężar gatunkowy. Zanim do nich dojdzie, Polacy zagrają w środę ze Słowakami. To rywale będą faworytami. Podopiecznych Róberta Kalábera stać jednak na sprawienie niespodzianki, jaką byłby choćby punkt w starciu z tym utytułowanym przeciwnikiem.