Saga transferowa z odejściem Roberta Lewandowskiego z Bayernu trwa w najlepsze. Według niemieckich mediów monachijski klub odrzucił trzecią, opiewającą na 40 mln euro ofertę Barcelony. Bawarczycy chcą jeszcze więcej pieniędzy. Czy transfer jest zagrożony?
Mijają dni i tygodnie, a w tej sprawie generalnie nic się nie zmienia. Władze Bayernu odrzucają kolejne oferty Barcelony i stoją na stanowisku, że 12 lipca Robert Lewandowski stawi się na treningu mistrzów Niemiec. Kapitan reprezentacji Polski z kolei powtarza, że w Bayernie grać już nie chce i nie będzie, licząc, że sprawa wyjaśni się właśnie do 12 lipca.
Bayern chce 50 milionów!
Do tej pory niemiecki klub odrzucał dwie oferty Barcelony, a w ostatnich dniach uczynił to po raz trzeci, choć za każdym razem „Duma Katalonii” proponuje większe pieniądze. Tym razem Barca miała zaproponować za „Lewego” 40 mln euro w podstawie i dodatkowe 5 mln w bonusach, które miały być łatwe do osiągnięcia. Jak informuje dziennik „Bild” i ta propozycja została odrzucona. Bayern ma poważniej podejść do tematu, gdy podstawowa suma transferu przekroczy 50 mln euro. Czy tak się stanie? Wydaje się, że pomimo kłopotów finansowych Barcelona mocno zabiega o Lewandowskiego i robi wszystko, by znaleźć owe środki. Saga z transferem polskiego napastnika jeszcze jednak trochę potrwa, ale powinna wyjaśnić się do dwóch tygodni.
Strajk „Lewego” po 12 lipca!?
Tymczasem coraz więcej jest sygnałów mówiących o tym, że im bliżej będzie wznowienia treningów, tym radykalniejsze będą naciski ze strony „Lewego” i jego agenta. Spekuluje się nawet, że Polak nie pojawi się na treningu Bayernu i rozpocznie strajk. Czy taki scenariusz się ziści? Tak naprawdę wszystko zależy od Bayernu…
ZOBACZ TAKŻE: Bundesliga: gdzie oglądać