Za nami inauguracja Polaków na mistrzostwach świata elity w hokeju na lodzie. Biało-czerwoni rozegrali bardzo dobre zawody i stoczyli ambitną walkę z Łotyszami. Ostatecznie przegrali po golu straconym w dogrywce i na swoim koncie zapisali premierowy punkt w turnieju. Łotysze to aktualni brązowi medaliści mistrzostw świata, a Polacy powrócili do elity po ponad dwóch dekadach. Cieszy udany start kadry Róberta Kalábera w turnieju w Czechach.
Wielkie emocje i punkt wywalczony przez Polaków
Przed rozpoczęciem meczu w Ostrawie faworyt był tylko jeden. Oczywiście była nim reprezentacja Łotwy, która przed rokiem sięgnęła po brązowy medal mistrzostw świata. Z drugiej strony na tafli pojawili się Polacy, którzy po ponad dwóch dekadach walki powrócili do grona najlepszych drużyn globu. Od początku optyczną przewagę zyskali rywale, jednak podopieczni trenera Róberta Kalábera umiejętnie się bronili. To oni prowadzili po pierwszej tercji 1:0 po tym, jak na listę strzelców wpisał się Krzysztof Maciaś.
Niestety w drugiej tercji rywale szybko doprowadzili do wyrównania, gdy na listę strzelców wpisał się Roberts Mamčics. Sześć minut później znów Polacy byli na prowadzeniu. Tym razem bramkarza rywali pokonał Kamil Wałęga. Zapachniało sensacją. W trzeciej tercji Polacy szybko zyskali przewagę i grali 5 na 4. Niestety dali się zaskoczyć. Łotysze wyprowadzili kontrę i Rodrigo Ābols doprowadził do remisu. Kilka minut później drugą bramkę w meczu zdobył Krzysztof Maciaś i było 3:2.
Na kilka minut przed końcem rywale znów doprowadzili do remisu. W kontrowersyjnych okolicznościach do siatki trafił Kaspars Daugaviņš. Bramka pierwotnie nie została uznana z powodu przewinienia w polu bramkowym. Nieoczekiwanie jednak sędziowie zmienili werdykt po analizie materiału wideo. Wydaje się, że popełnili błąd i Polacy mogą czuć się pokrzywdzeni. Dwie minuty później było już 4:3 dla Łotyszy. Polacy wyglądali na rozbitych, jednak doprowadzili do wyrównania po strzale z dystansu Mateusza Bryka. Doszło do dogrywki. W niej biało-czerwoni rozpoczęli od gry 4 na 3 i mieli poprzeczkę. Niestety na półtorej minuty przed końcem stracili decydującą bramkę. Kaspars Daugaviņš dał Łotyszom wygraną za dwa punkty.
Polska – Łotwa 4:5 (1:0, 1:1, 2:3, d. 0:1)
W niedzielę mecz ze Szwedami
Choć nie udało się wygrać, to inauguracja mistrzostw świata w wykonaniu Polaków była bardzo udana. Zespół skazywany na pożarcie wywalczył punkt w starciu z medalistami mistrzostw świata. W niedzielę Polaków czeka kolejna bitwa. Wieczorem o 20:20 zagrają ze Szwedami, którzy na otwarcie pewnie pokonali Amerykanów. Ponownie to rywale będą faworytami. W grupie B rywalizują jeszcze: Niemcy, Kazachstan, Słowacja i Francja.