Piłkarze Lecha Poznań wywalczyli upragniony awans do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. Tym samym jako jedyna drużyna z Polski zagrają jesienią w europejskich pucharach. Choć awans może cieszyć, to jednak spore wątpliwości pozostawia styl, w jakim został on osiągnięty. Lech w rewanżu z luksemburskim Dudelange nie przekonał i ostatecznie zremisował 1:1. Wystarczyło to do tego, aby zagrać w fazie grupowej.
Teoretycznie łatwe zadanie w rewanżu
Podopieczni Johna van den Broma do rewanżu przystępowali w uprzywilejowanej pozycji. Wszystko dzięki domowej wygranej przed tygodniem. W Poznaniu Lech wygrał 2:0 i do Luksemburga pojechał po pewny awans. O ten jednak musiał powalczyć, a Dudelange postawiło trudne warunki gry. Początek meczu był bardzo spokojny, a pierwszą doskonałą sytuację miał Mikael Ishak. Supersnajper Lecha jednak spudłował, co zemściło się kwadrans później. Akcję wyprowadzili gospodarze, a bramkę zdobył Mehdi Kirch. Duża w tym zasługa rykoszetu, który zmylił Filipa Bednarka. Kolejne minuty należały do Dudelange, jednak w bramce Kolejorza dobrze wyglądał Bednarek. Do przerwy utrzymywał się wynik 1:0, który premiował awansem Lecha.
Przypieczętowanie awansu po przerwie
Po przerwie gra Lecha Poznań była zdecydowanie pewniejsza. Wydaje się, że 15 minut odpoczynku dobrze na nich podziałało. Już w 60. minucie poznaniacy praktycznie zamknęli losy tego dwumeczu. Heorhij Citaiszwili dograł w pole karne, a tam bramkę na 1:1 zdobył Joel Pereira. Na pół godziny przed końcem meczu niemal jasne stało się, że to Lech Poznań zagra w tym sezonie w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy. Do końca spotkania wynik już nie uległ zmianie i z awansu mogą cieszyć się zawodnicy prowadzeni przez Johna van den Broma. Holender może mieć jednak sporo zmartwień, ponieważ z taką grą trudno będzie o obronę mistrzostwa Polski i godne zaprezentowanie się w Europie. Najbliższe tygodnie mogą jednak wszystko zmienić.
Football 1991 Dudelange – Lech Poznań 1:1 (1:0)