Kobiecy zespół GKS-u Katowice czeka rywalizacja nie tylko na ligowych boiskach, by obronić tytuł mistrzyń Polski. Zwycięstwo w poprzednim sezonie powoduje, że otrzymają one szansę gry w Lidze Mistrzyń.
Specyficzne zasady
Podopieczne Karoliny Koch poznały już rywalki w pierwszym spotkaniu kwalifikacyjnej fazy grupowej. Choć brzmi to dziwnie, tak pierwsze rundy kwalifikacji Ligi Mistrzyń składają się z turniejów z udziałem czterech zespołów. Zwyciężczynie półfinałów mierzą się w decydujący o awansie mecz. Inaczej jest w drugiej rundzie. Tam mamy już klasyczny dwumecz, a lepszy zespół awansuje dalej.
Poprzednie sezony kończyły się dla polskich ekip co najmniej źle. Ani SMS Łódź, ani Czarni Sosnowiec ostatecznie nie awansowały dalej. Teraz może być inaczej. Aktualne mistrzynie Polski wzmacniają zespół i będą chciały walczyć o awans. Owszem, trener Koch chciała trafić na jak najmocniejsze zespoły. Los zgotował jej całkiem ciekawą grupę.
Kierunek na Belgię?
W pierwszym spotkaniu GKS zmierzy się z Anderlechtem Bruksela. To 10-krotne mistrzynie Belgii, 11-krotne zdobywczynie Pucharu i 3-krotne triumfatorki Superpucharu Belgii. Ostatnie rozgrywki ligowe wygrały bez większych problemów. Choć po rundzie zasadniczej zajmowały drugie miejsce za Leuven, tak zdołały w grupie mistrzowskiej wygrać 7 z 10 spotkań i zdobyć tytuł.
Pozostałymi, potencjalnymi, rywalkami zawodniczek GKS-u będzie norweskie SK Brann lub bułgarski Lokomotiv Stara Zagora. Nie wiadomo gdzie zostanie rozegrany turniej finałowy. Całkiem niedawno, gdy w lidze triumfowały zawodniczki Czarnych Sosnowiec, to właśnie w Polsce rozgrywano mecze. Los może dać go GieKSie, lub skieruje podopieczne trener Koch do Belgii. Zwyczajowo najmocniejszy klub jest gospodarzem turnieju.