Reprezentanci Polski w piłce ręcznej wygrali na wyjeździe 31:29 i zapewnili sobie awans do Mistrzostw Europy. Przez cały mecz musieli jednak gonić wynik. Z pewnością nie tak grę swoich podopiecznych w debiucie wyobrażał sobie Marcin Lijewski. Finalnie liczy się osiągnięcie celu i wygrana, choć europejski kopciuszek napsuł biało-czerwonym sporo krwi. W grze naszej kadry jest jeszcze bardzo wiele do poprawy. Ostatni mecz eliminacji 30 kwietnia z Łotwą.
Pierwsza połowa dla Włochów
Spodziewaliśmy się łatwego spotkania biało-czerwonych i się przeliczyliśmy. Choć w rankingu EHF Polskę i Włochy dzieli przepaść, to jednak na boisku nie było tego widać. Polacy zaczęli jeszcze pewnie i szybko wypracowali sobie kilka bramek przewagi. Na tablicy wyników było 5:2. Później gospodarze złapali wiatr w żagle i wykorzystali to, że biało-czerwoni grali w osłabieniu. Wynik zaczął oscylować w granicach remisu. Im połowa trwała dłużej, tym rosła przewaga rywali. W pewnym momencie Włosi prowadzili już 14:11. Zapowiadało się na sporą sensację. Na przerwę Polacy schodzili, przegrywając 13:15.
Zwycięstwo wyrwane w końcówce
Po zmianie stron obraz gry długo się nie zmieniał. Wciąż stroną dyktującą warunki byli niżej notowani Włosi. Trener Marcin Lijewski nie potrafił znaleźć recepty na słabszą dyspozycję swojej drużyny. W pewnym momencie na tablicy wyników było już 23:19 na naszą niekorzyść. Na szczęście wtedy wszystko się zmieniło. Polacy zaczęli grać skuteczniej, a Włosi popełnili więcej błędów. Dzięki temu w 57. minucie nasza drużyna wyszła na prowadzenie 29:28. Nie oddała go i zakończyła mecz 31:29. Zwycięstwo wyszarpane outsiderowi w końcówce sprawia, że Polacy są już pewni awansu na Mistrzostwa Europy.
Włochy – Polska 29:31 (15:13)
Za kilka dni mecz z Łotwą
Za zakończenie fazy eliminacyjnej biało-czerwoni 30 kwietnia zagrają w Ostrowie Wielkopolskim z Łotwą. To najsłabszy zespół w grupie i spodziewamy się spokojniejszego zwycięstwa Polaków. Muszą jednak popracować nad swoją grą, ponieważ w takiej dyspozycji nie będą realnym zagrożeniem dla mocniejszych ekip. Przed Marcinem Lijewskim jeszcze daleka droga, co udowodnił jego debiut w roli selekcjonera reprezentacji Polski szczypiornistów.