Dawid Kubacki prowadził po pierwszej serii konkursu Pucharu Świata w Ruce. Ostatecznie skończył zmagania na szóstym miejscu, czyli tuż za Piotrem Żyłą. Udało mu się jednak utrzymać prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. O pięć punktów wyprzedza Austriaka Stefana Krafta, który wygrał konkurs wspólnie z Norwegiem Halvorem Egnerem Granerudem.
Świetny skok Kubackiego w pierwszej serii
Po porannych kwalifikacjach w konkursie głównym oglądaliśmy komplet siedmiu Polaków. Najlepiej z nich w pierwszej serii spisał się Dawid Kubacki. Skoczył 145,5 metra i prowadził w zawodach. Dobrze zaprezentował się również Piotr Żyła. Lądował na 138 metrze, co dawało mu siódme miejsce po połowie rywalizacji. Do drugiej serii awansowali jeszcze Kamil Stoch (20.) oraz Paweł Wąsek (27.). Niestety na tym etapie z rywalizacją pożegnała się trójka biało-czerwonych: Jakub Wolny (39.), Aleksander Zniszczoł (40.) i Tomasz Pilch (45.). Niespodzianką był fakt, że po pierwszej serii na wysokim trzecim miejscu znajdował się Japończyk Naoki Nakamura. Wyprzedzali go tylko Kubacki i Anze Lanisek ze Słowenii.
Kubacki nie utrzymał prowadzenia
Niestety w drugiej serii lider Pucharu Świata Dawid Kubacki nie utrzymał prowadzenia. Skoczył tylko 130 metrów i wyraźnie przegrał z najlepszymi. Ostatecznie zajął szóste miejsce, a konkurs wspólnie z taką samą notą wygrali Stefan Kraft z Austrii i Halvor Egner Granerud z Norwegii. Na najniższym stopniu podium skończył Nakamura, co jest najlepszym wynikiem w jego karierze. O dwie pozycje na piątą awansował Piotr Żyła. Kamil Stoch poprawił się w drugiej serii i ostatecznie zajął 14. miejsce, a Paweł Wąsek był 28.
Mimo słabszego skoku Dawid Kubacki utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Ma 290 punktów i o 5 wyprzedza Stefana Krafta. Trzeci Anze Lanisek traci do Polaka 54 punkty. Na dobrym piątym miejscu jest Piotr Żyła. Kolejne konkursy Pucharu Świata odbędą się za dwa tygodnie w niemieckim Titisee-Neustadt. Wówczas rozegrane zostaną dwa konkursy indywidualne i jeden drużyn mieszanych.