Mistrzostwa świata 2022 w Katarze tuż. Priorytetem kadry Michniewicza jest przygotowanie zgranej obrony, która pozwoli nam rywalizować z Meksykiem, Arabią Saudyjską i Argentyną. Jak wygląda sytuacja z polską obroną i czy Czesław Michniewicz znalazł receptę na optymalne ustawienie? Sprawdźmy.
Czterech z pięciu obrońców zagrało oba mecze w pierwszej jedenastce
Na samym początku warto zadać sobie pytanie, czy selekcja na kluczowych pozycjach obrony została zakończona. Wiele na to wskazuje choćby w przypadku trzech stoperów i lewego wahadłowego w ustawieniu Czesława Michniewicza. Selekcjoner na tych pozycjach postawił na tę samą czwórkę zarówno w meczu z Holandią, jak i z Walią. Jedyne roszady w pierwszym składzie miały miejsce na prawym wahadle, gdzie najpierw zagrał Przemysław Frankowski, a później Bartosz Bereszyński. Czy zestawienie środka obrony w składzie od lewej: Jakub Kiwior, Kamil Glik i Jan Bednarek to ostateczny wybór? Wiele wskazuje na to, że jeżeli nic nieoczekiwanego się nie wydarzy i żaden z nich nie dozna kontuzji, to oni wybiegną w pierwszym składzie Polski na mecz otwarcia Mistrzostw Świata z Meksykiem 22 listopada.
Podobnie może wyglądać sytuacja z lewym wahadłem, gdzie miejsce zaklepał sobie Nicola Zalewski. Wydaje się, że jego pozycja jest mniej pewna niż stoperów, jednak to on wychodził w pierwszym składzie na ostatnie mecze Ligi Narodów. Najwięcej niewiadomych daje nam prawe wahadło, jednak tu liderem do gry wydaje się Matty Cash, którego z ostatnich spotkań wyeliminowała kontuzja.
Czy Nicola Zalewski to pewniak na lewą obronę?
Od lat lewa strona obrony, czy też lewe wahadło to pięta achillesowa reprezentacji Polski. Przez tę pozycję przewija się wielu zawodników, jednak żaden z nich nie potrafi zagrzać tu miejsca na dłużej. Ponadto żaden z nich w opinii ekspertów i kibiców nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Na najważniejsze spotkanie ostatnich miesięcy dla Polaków na lewym wahadle wyszedł Bartosz Bereszyński z Sampdorii Genua. Z nim w składzie biało-czerwoni pokonali 2:0 Szwedów i awansowali na Mistrzostwa Świata w Katarze.
Warto sprawdzić, jak wyglądała sytuacja z lewym wahadłem lub lewą obroną w pięciu ostatnich meczach Ligi Narodów rozgrywanych za kadencji Czesława Michniewicza. Od pierwszych minut grali na tej pozycji kolejno: Tymoteusz Puchacz (Union Berlin), Bartosz Bereszyński, Jakub Kiwior (Spezia Calcio) oraz dwukrotnie Nikola Zalewski (AS Roma). Ostatecznie na mundial Czesław Michniewicz powołał takich lewych obrońców jak: Nicola Zalewski, Bartosz Bereszyński i Robert Gumny. Z rywalizacji na własne życzenie wypisał się Maciej Rybus, który został w rosyjskiej lidze. Z powodu kontuzji w kadrze zabrakło także Arkadiusza Recy. Póki co hierarchia na tej pozycji wydaje się wyglądać tak:
- Nicola Zalewski (AS Roma)
- Bartosz Bereszyński (Sampdoria Genua)
- Robert Gumny (FC Augsburg).
Z konieczności na lewej stronie mogą zagrać jeszcze m.in.: Przemysław Frankowski (RC Lens), czy też Artur Jędrzejczyk (Legia Warszawa). Michał Skóraś przymierzany jest do gry na skrzydle, jednak jego umiejętności i forma pozwalają na ustawienie go także na lewej obronie. W tym obszarze Czesław Michniewicz ma sporo możliwości.
Czy trio ze środka jest do ruszenia?
Hierarchia środkowych obrońców polskiej kadry zmieniała się w ostatnich latach bardzo dynamicznie. Murowaną dwójką do grania od miesięcy wydają się być Kamil Glik z Benevento oraz Jan Bednarek, który w tym sezonie gra na wypożyczeniu w Aston Villi z Southampton. Wydaje się, że jeżeli zdrowie im dopisze, to będą stanowić trzon obrony reprezentacji Polski. Po ostatnich dwóch zgrupowania najbliżej zajęcia trzeciego miejsca w trio obronnym jest Jakub Kiwior. To lewonożny zawodnik, którego w polskiej kadrze od lat brakowało. W spotkaniach imponuje nie tylko czytaniem gry i pewnymi interwencjami, ale także ciągiem do ofensywy, co jest jego atutem. To on posłał kluczowe podanie do Roberta Lewandowskiego przy bramce Karola Świderskiego z Walijczykami.
Kamil Glik od lat jest pewnym filarem obrony i swoje braki szybkościowe nadrabia znakomitym ustawieniem, czytaniem gry i walecznością. Po ostatnim urazie w lidze włoskiej jego forma jest jednak pewną niewiadomą. Nieco więcej zastrzeżeń w ostatnich miesiącach możemy mieć do Jana Bednarka, który w Anglii gra mniej, co przekłada się na jego słabsze występy z orzełkiem na piersi. W meczu barażowym ze Szwecją rolę trzeciego środkowego obrońcy pełnił Krystian Bielik, który w tym sezonie reprezentuje Birmingham. Wydaje się jednak, że przymierzany jest obecnie do gry na pozycji defensywnego pomocnika. Ostatecznie Czesław Michniewicz zdecydował o tym, że do Kataru pojadą tacy środkowi obrońcy jak: Kamil Glik, Jan Bednarek, Jakub Kiwior, Artur Jędrzejczyk i Mateusz Wieteska. Z konieczności na tej pozycji mogą zagrać także Bartosz Bereszyński i Robert Gumny.
Póki co hierarchia na tej pozycji wydaje się wyglądać tak:
- Kamil Glik (Benevento)
- Jan Bednarek (Aston Villa)
- Jakub Kiwior (Spezia Calcio)
- Mateusz Wieteska (Clermont Foot)
- Artur Jędrzejczyk (Legia Warszawa)
Kto włączy się do rywalizacji z Matty Cashem o miejsce na prawej stronie?
Niezwykle ciekawie prezentuje się również walka o miejsce na prawej stronie bloku defensywnego. Jeżeli będzie zdrowy, to pewniakiem do gry wydaje się Matty Cash z Aston Villi. Na co dzień rywalizuje w jednej z najlepszych lig świata i wygląda bardzo solidnie. Przebojem wdarł się również do reprezentacji Polski, gdzie zanotował już trafienie na wyjeździe w meczu Holendrami. Oprócz niego na prawej obronie z powodzeniem mogą zagrać: Bartosz Bereszyński, Przemysław Frankowski i Robert Gumny. Wydaje się, że rywalizacja o pierwszy skład będzie toczyć się pomiędzy Cashem, Bereszyńskim i Frankowskim. Każdy z nich ma nieco inne atuty, które można wykorzystać w starciu z konkretnym rywalem. Robert Gumny zbiera coraz lepsze recenzje w Bundeslidze i w ostatnim meczu z Walią otrzymał kolejne kilka minut w kadrze.
Póki co hierarchia na tej pozycji wydaje się wyglądać tak:
- Matty Cash (Aston Villa)
- Bartosz Bereszyński (Sampdoria Genua)
- Przemysław Frankowski (RC Lens)
- Robert Gumny (FC Augsburg)
Czy możemy być spokojni?
Ostatnie mecze pokazują, że obrona reprezentacji Polski nie jest monolitem. W starciach z mocniejszymi rywalami dopuszczamy do wielu sytuacji strzeleckich. Póki co Czesław Michniewicz nie znalazł recepty na szczelną defensywę, a do pierwszego meczu z Meksykiem już tylko kilka dni. Liczymy na to, że w Katarze Polska będzie grała odpowiedzialnie w obronie, skutecznie w ataku i awansuje do strefy pucharowej.
Czytaj także: