Reprezentantki Polski na inaugurację World Rugby Sevens Series w Maladze zmierzyły się z faworyzowanymi Amerykankami. Po dobrym meczu nasza osłabiona drużyna przegrała 7:31 z zespołem, który na ostatnich igrzyskach olimpijskich doszedł do ćwierćfinału. W imprezie tej rangi nasz zespół jest prawdziwym kopciuszkiem.
Trudny rywal na start
Mecz z Amerykankami był pierwszym dla Polek w Maladze. Wcześniej wygrały one walkowerem z reprezentacją Fidżi. Od początku meczu zarysowała się przewaga naszych rywalek, które na przerwę schodziły przy prowadzeniu 10:0 po dwóch przyłożeniach. Druga połowa rozpoczęła się bardzo podobnie i drużyna amerykańska szybko odskoczyła na 17:0. Wówczas jedyne przyłożenie w tym meczu dla naszej drużyny zdobyła Małgorzata Koldej. W kontynuacji tej akcji podwyższenie zanotowała Natalia Pamięta i na tablicy wyników było 17:7. Do końca meczu punkty zdobywały już tylko reprezentantki Stanów Zjednoczonych i zasłużenie wygrały 31:7. Dla Polek kluczowy będzie pojedynek 22 stycznia, gdy zmierzą się z Kanadyjkami o to, która z tych reprezentacji awansuje do najlepszej 8. turnieju.
Polska – USA 7:31 (0:10)