Ona się nie wspina, nie wchodzi na ściankę. Ona po niej biegnie. Takie wrażenie sprawia Aleksandra Mirosław, gdy rusza w górę na 15-metrową ściankę wspinaczkową i pokonuję ją w niewiele ponad 6 sekund. Polka jest dominatorką we wspinaczce na czas (speed climbing) i wielką nadzieją na medale podczas Igrzyska Olimpijskich w Paryżu w 2024 roku.
O tym sporcie i konkurencji, którą uprawia Aleksandra do niedawna słyszało niewielu. Głośniej zrobiło się przed i podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Wtedy Mirosław poprawiła rekord świata, ale medalu nie zdobyła, zajmując najbardziej pechowe dla sportowców czwarte miejsce. W 2021 roku speed climbing był tylko jedną z części składowych medalowej konkurencji. W Paryżu będzie samoistną konkurencją, więc naturalnie szanse medalowe Polki gigantycznie wzrosną.
„Do Tokio jechałam po finał i rekord olimpijski, a wracam z 4 miejscem i rekordem świata. Lepszego miejsca do jego bicia nie mogłam sobie wyobrazić. Ze swoich pierwszych Igrzysk Olimpijskich wracam spełniona i dumna z siebie.” – powiedziała po Igrzyskach Olimpijskich w 2021 roku. Wtedy rekord świata ustanowiony przez Polkę wynosił 6,84 s.
2022 rokiem śrubowania rekordu świata
Wiosną 2022 roku było to już nieaktualne. I to dwukrotnie. Mirosław w marcu pokonała 15-metrową ścianę w czasie 6,64 s, a maju w Salt Lake City jeszcze „dorzuciła do pieca” i poprawiła rekord na 6,53. Jak długo się on utrzyma, tego nie wie nikt, ale my typujemy, że niezbyt długo. Trudno się więc dziwić, że lider polskiej branży zakładów bukmacherskich, czyli STS wybrał Olę na swojego ambasadora i co zawody w ofercie ma zakład z kursem na nowy rekord świata.
Marzenie o Igrzyskach Olimpijskich
Mirosław wspina się więc nie tylko po ściance wspinaczkowej, ale i ściance popularności sportowców. Wiadomo, że daleko jej do piłkarzy, siatkarzy, czy tenisistek, ale sukcesem jest już to, że uprawiając tak niszowy sport stała się kimś rozpoznawalnym, a w swoim środowisku jest zdecydowaną liderką. Mimo tego, wciąż pozostaje sobą, skromną i cichą osobą. Niezbyt często udziela wywiadów, choć i to się zmienia. Pierwsze sukcesy Ola odnosiła na zawodach juniorskich w 2009 roku. Wicemistrzostwo Europy w 2013 roku było jej pierwszym sukcesem w seniorskich startach. Najlepszy okres zaczął się jednak w 2018 roku. Dwukrotnie zdobyła tytuł mistrzyni świata i mistrzostwo Europy. Teraz do kolekcji brakuje jej tylko medalu Letnich Igrzysk Olimpijskich. I to właśnie ją napędza i będzie napędzało przez najbliższe miesiące i lata.
Pomocna dłoń strażaków
Nietypowy jest nie tylko sport, jaki Aleksandra Mirosław uprawia, ale i trener, bo jest nim jej mąż. Jak wyglądają ich relacje? – To mogłoby odbijać się na naszych relacjach, ale wydaje mi się, że jesteśmy coraz bliżej tego złotego środka. W pracy jesteśmy w relacjach zawodnik-trener, a po pracy mąż-żona – opowiadała na łamach „Kuriera Lubelskiego”. Para zna się od wielu lat, w 2017 roku się zaręczyła, a ślub odbył się w 2019 roku.
Mirosław najczęściej spotkań można na ściance w Lublinie. Okazuje się, że duży wkład w sukcesy reprezentantki Polski ma straż pożarna. To właśnie jedno z pomieszczeń lubelskiej straży pożarnej służy za miejsce do wspinaczki. Wszystko dzięki współpracy Polskiego Związku Alpinizmu ze strażą. Pomieszczenie treningowe strażaków było jedynym miejscem, gdzie mogła powstać 15-metrowa ściana do wspinaczki na czas, która byłaby czynna przez cały rok, niezależnie od warunków atmosferycznych.
Batman zawsze przy Oli
Speed climbing to połączenie odporności psychicznej i siły mięśni. Nic więc dziwnego, że sfera mentalna jest bardzo ważna. Aleksandra Mirosław nie ukrywa, że kilka lat temu była na zakręcie. – Mój mąż był jedyną osobą, która wierzyła w sukces od początku do końca, pomimo porażek. Po mistrzostwach Europy oraz World Games w 2017 roku nawet ja poddałam wątpliwościom to, czy kiedykolwiek zdobędę wymarzony złoty medal Mistrzostw Świata – mówiła na łamach portalu sportowy24.pl. Nie tylko mąż i trener wspiera rekordzistkę świata. Na woreczku z magnezją widnieje znaczek Batmana. Przypadek? – Nie! Batman to mój ulubiony superbohater. Choć wiem, że moja wspinaczka bardziej może kojarzyć się ze Spider-Manem – śmieje się Mirosław.