Za nami pierwszy etap 105. edycji włoskiego wyścigu wieloetapowego Giro d’Italia. W peletonie oglądamy tylko jednego Polaka. Jest nim Cesare Benedetti z zespołu BORA-hansgrohe, który na pierwszym etapie zajął dopiero 117. miejsce. Do najlepszego zawodnika stracił 2:47 minuty. Pierwszym liderem tegorocznego wyścigu zaliczanego do grona Wielkiego Touru został Holender Mathieu Van der Poel z Alpecin-Fenix. Trasa prowadziła po węgierskich szosach z Budapesztu do Wyszehradu.
Słabszy start reprezentanta Polski
Od początku wiadomo, że jedyny reprezentant Polski w stawce nie będzie odgrywał kluczowych ról w wyścigu. Cesare Benedetti ma przede wszystkim pełnić rolę pomocnika dla liderów ekipy BORA-hansgrohe. Widzieliśmy to na pierwszym etapie, gdzie zawodnik zajął dopiero 117. miejsce i już stracił do najlepszych 2:47 minuty. Na trasie spisywał się jednak bez zarzutu, a lider drużyny BORA-hansgrohe Holender Wilco Kelderman ukończył etap na 5. miejscu i wjechał na linię mety w grupie wspólnie ze zwycięzcą. Drugi z zawodników Niemiec Emanuel Buchamnn na pierwszym etapie był na 16. miejscu.
Holender Mathieu Van der Poel pierwszym liderem
Po pierwszym dniu zmagań różową koszulkę lidera będzie zakładał Holender Mathieu Van der Poel, który na finiszu okazał się najsprytniejszy. Zawodnik jeszcze przed startem 105. edycji Giro d’Italia wymieniany był w gronie faworytów do zwycięstwa. Kolarz ekipy Alpecin-Fenix wyprzedził na mecie reprezentanta Erytrei Biniama Girmaya z Intermarché – Wanty – Gobert Matériaux oraz Hiszpana Pello Bilbao z Bahrain – Victorious. Tak też wygląda pierwsza trójka klasyfikacji generalnej po pierwszym etapie zmagań. W sobotę 7 maja odbędzie się 2. etap i będzie to jazda indywidualna na czas po ulicach Budapesztu. Po krótkim etapie w stolicy Węgier kolarzy czeka jeszcze jeden odcinek w tym kraju, a następnie przeniosą się do Włoch. Tam rozstrzygną się losy 105. edycji Giro d’Italia.