Magdalena Fręch pożegnała się z turniejem WTA w Berlinie po porażce w trzech setach z Amerykanką Amandą Anisimową. Polka w trzeciej partii prowadziła już 3:0 i była blisko wyeliminowania faworytki. Wtedy w jej grze nastąpił przestój. Rywalka przejęła inicjatywę i odwróciła losy partii, eliminując Magdalenę Fręch z dalszej gry. W najnowszym rankingu WTA Polka powinna utrzymać 25. miejsce.
Mecz zwrotów akcji. Niestety bez szczęśliwego zakończenia
Na otwarcie turnieju Grass Court Championships Berlin rangi WTA 500 w Berlinie Magdalena Fręch (25. WTA) sprawiła niespodziankę i pokonała Rosjankę Mirrę Andriejewą (7. WTA). To dawało nadzieje na kolejny dobry wynik i awans do ćwierćfinału mocno obsadzonych zawodów na kortach trawiastych. W II rundzie czekała na nią Amerykanka Amanda Anisimowa (13. WTA) i to ona była faworytką do zwycięstwa. Obie mierzyły się ze sobą po raz pierwszy.
Początek meczu należał do Amerykanki. To ona przejęła inicjatywę i przełamała w czwartym gemie, zyskując cenną przewagę. W ósmym gemie przełamała po raz drugi i było szybkie 2:6. Magdalena Fręch znalazła się w tarapatach. W drugim secie wyglądała jednak zdecydowanie lepiej. Nawiązała wyrównaną walkę z Amerykanką i w końcówce tej partii była skuteczniejsza. Polka wygrała 6:4 i doprowadziła do trzeciego seta. Ten zaczęła doskonale. Dwukrotnie przełamała Anisimową i prowadziła już 3:0. Wydawało się, że zmierza po awans. Niestety wtedy coś w jej grze się zacięło. Nie wykorzystała kilku szans i przegrała 3:6, odpadając z turnieju w Berlinie. Szkoda, ponieważ Polka w trzech gemach prowadziła jeszcze 40:15 i nie potrafiła zamknąć gema. To się zemściło.
Magdalena Fręch (Polska) – Amanda Anisimowa (USA) 2:6, 6:4, 3:6
Polka zachowa wysokie miejsce w rankingu WTA
Po dotarciu do II rundy turnieju WTA w Berlinie Magdalena Fręch powinna utrzymać 25. miejsce w rankingu WTA. Niedługo poznamy kolejne plany startowe polskiej tenisistki i to, czy przed Wimbledonem wystąpi jeszcze w jednych zawodach na trawie. Turniej wielkoszlemowy w Londynie rozpocznie się 30 czerwca i będzie kulminacyjnym momentem tej części sezonu w światowym tenisie.