Michał Probierz. Sylwetka nowego trenera reprezentacji Polski

Doniczki, whisky, język niemiecki. To nie przypadkowo dobrane słowa, lecz słowa klucze z najbardziej pamiętnych wystąpień Michała Probierza. Ten charakterny, wyrazisty trener przez lata wypracował sobie markę, ale zyskał też wielu krytyków. Teraz zaczyna nowy etap, być może najważniejszy w swoim życiu. Jaką osobą jest nowy selekcjoner reprezentacji Polski?

Michał Probierz 24 września będzie świętował 51. urodziny. Chyba on sam nie spodziewał się, że otrzyma prezent w postaci możliwości poprowadzenia seniorskiej drużyny narodowej. Gdy w marcu tego roku prezes PZPN Cezary Kulesza, z którym Probierz zna się z czasów pracy w Jagiellonii Białystok, szukał trenera reprezentacji, właśnie jego nazwisko często padało. – Na pewno Michał Probierz krąży w mojej głowie. Nie deklaruję się i nie mówię, jaka jest sytuacja. Czas pokaże – mówił szef PZPN. Michał Probierz odpowiedział w swoim stylu. – Cieszę się, że prezes wymienia mnie w gronie. Na pewno mnie jednak nie wybierze, bo opinia publiczna by go zjadła – stwierdził. – Jest trend nienawiści do mojej osoby. Pierwsze, co by było, to „beznadziejny wybór” w opinii publicznej. Myślę, że każdy się kieruje jakąś opinią.

Memy i cytaty, czyli Probierz zapada w pamięć

Właśnie jego cytaty, tak charakterystyczne, obrazowe i dosadne są ważną częścią trenerskiego image. Na stronie nonsensopedii nawet jest specjalna kategoria „Michał Probierz cytaty”, bo trener ten wielokrotnie swoimi wypowiedziami sprawiał, że wszyscy o nim mówili. 

„W Polsce trener piłkarski powinien w jednej ręce trzymać podpisany kontrakt, a w drugiej spakowaną walizkę.”

„Po czterdziestce coraz więcej ludzi może mnie w dupę pocałować.”

„Nieważne, ile razy cię zwalniają, ważne, ile razy zatrudniają.”

„Kiedyś słyszałem fajny cytat – jak nie idzie, to trzeba popchać, bo jak się popcha, to pójdzie”

Michał Probierz

Najsłynniejsze były jednak jego wystąpienia na konferencjach prasowych. Zwłaszcza, gdy był trenerem Cracovii. Raz odebrał telefon od żony doświadczonego krakowskiego dziennikarza, by ją uspokoić, że „mąż jest bezpieczny”. Innym razem na konferencji pojawił się z doniczką, ziemią i ziarnkami, by pokazać, że w polskiej piłce brakuje cierpliwości. Zwłaszcza do trenerów. Wielokrotnie Probierz krytycznie wypowiadał się o kulcie zagranicznych trenerów kosztem polskiej myśli szkoleniowej. Jak można się domyślać krytyków ma więcej niż wielbicieli.

Prime time w Białymstoku?

To jednak nie stoi na przeszkodzie, by być uznawanym za jednego z lepszych trenerów w Polsce. Jagiellonię Białystok doprowadził do najlepszych wyników w historii. Zapracował na angaż w greckim Arisie Saloniki, ale przygoda ta nie trwała długo, bo klub popadł w finansowe tarapaty. W Cracovii pracował ponad cztery lata i Janusz Filipiak uczynił go też wiceprezesem. Przez jego ręce przewinęło się wielu utalentowanych piłkarzy, choć przyklejono mu łatkę trenera, który woli stawiać na „Starych Słowaków”. W ostatnim czasie był szkoleniowcem młodzieżowej reprezentacji Polski i choć styl nie był atrakcyjny, to jednak wyniki były w porządku. Taki bowiem jest Probierz. Z własnymi zasadami, filozofią, zawsze idący w określonym kierunku. Kto wie, czy obecnie w kadrze nie jest właśnie idealny moment na niego. Niewielu tak potrafi ściągnąć na siebie presję, krytykę, dzięki czemu piłkarze mogą skupić się na najważniejszym, na grze w piłkę.  Probierz doskonale zna też środowisko piłkarskie, media i wszelkie układy.

Presje weźmie na siebie

W trakcie pracy bierze na siebie ataki mediów czy kibiców, ale prywatnie nie wiele o nim wiadomo. Ma trójkę dzieci i dwoje wnucząt, ale czy nadal jest żonaty, tego w publicznej opinii nie wiadomo. Urodził się w Bytomiu, więc charakteryzuje go śląski charakter i pracowitość. Lubi muzykę, książki i whisky. Ale ta strona trenera Probierza dla postronnych ludzi jest szczelnie zamknięta. Od dawna był gotowy do boju, a teraz ten bój będzie miał szczególny charakter, bo z orzełkiem na piersi. Cele są jasne: ugasić pożary i spróbować awansować na Euro 2024, bo nie wszystko jest stracone.

ZOBACZ TAKŻE: Mistrzostwa Europy 2024: gdzie oglądać?